"

Nikt nie ma większej miłości, od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. /J 15, 13/

niedziela, 31 lipca 2011

Moje małe zachwyty - pielgrzymi



Ich młodość ducha, otwartość, rozmodlenie i przede wszystkim takie...bycie do tańca i do różańca...












Moje małe zachwyty - Najpiękniejsza obecna.

Zachwyca mnie wciąż Maryja, która była obecna w naszym pielgrzymowaniu.
Pocieszenia z Górki Duchownej, Bardzka, Królowa Rodzin z Wambierzyc, Wniebowzięta ze Starej Boleslav, Łaskawa z Krzeszowa, Ucieczka grzeszników z Wielenia.
Zachwyca mnie Matka Pięknej Miłości w moim, naszym codziennym życiu.



niedziela, 3 lipca 2011

Moje małe zachwyty - ministranci

Zachwycają mnie ministranci, których Bóg powierzył mojej opiece. Zachwyca mnie  Bóg, który tak bardzo ufa kapłanowi, że mu powierza tych młodych mężczyzn. Zachwyca mnie to, jak rodzice ufają kapłanom pozwalając synom być ministrantami i wyjechać na obóz daleko od nich...
Zachwyca mnie chłopaków stawanie się  - u jednych ślimacze, u innych powolne, u niektórych szybsze - prawdziwym mężczyzną. Bo prawdziwy - i ten mały i ten wielki - mężczyzna potrafi przełamać siebie, swoje słabości i pójść w góry, a nie tylko siedzieć przed telewizorem i komputerem (to nie sztuka); potrafi wziąć wieczorem różaniec do ręki; potrafi i nie boi się uronić łzy z tęsknoty za ukochaną ( ta jedyna to na razie mama); potrafi wstać wcześniej niż inni, by przygotować kanapki na śniadanie; potrafi zauważyć słabszego i pomóc mu; potrafi wykonać powierzone mu z zaufaniem zadanie; nie da sobie pluć w twarz i nawet odda, po czym przeprosi i przebaczy; potrafi się dobrze bawić i wygłupiać; potrafi (bardziej lub mniej) wejść w ciszę wieczorem,  by usłyszeć jak to, co zasiane w nim rośnie; nie boi się bać, gdy w środku nocy siedzi w wysokiej trawie i słyszy kumkanie ropuch; dostrzega swoją i innych wartość - nie niszczy jej...
Bo prawdziwy mężczyzna, dziecięcio, dwudziesto, pięćdziesięcioletni potrzebuje Boga i w Jego świetle doskonale wie kim jest i kim się staje. Zna swoją tożsamość. Uff zachwyca mnie to wszystko - świeżo po obozie (przetrwania) ministranckim w Beskidzie Żywieckim. :)










da

da