"

Nikt nie ma większej miłości, od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. /J 15, 13/

czwartek, 6 grudnia 2012

M.m.z - Jego przychodzenie...


Zachwyca mnie adwent. Zachwycają mnie roraty, ciemny kościół - zmaganie, walka ; zachwyca mnie światło - Jego obecność, przychodzenie. Zachwyca mnie Jego Przychodzenie...Zachwyca mnie Jego Obecność, Jego Bliskość, Jego Ramię..., Jego Łaska.


czwartek, 29 listopada 2012

poniedziałek, 19 listopada 2012

Moje małe zachwyty - Słowo Boga na dziś

Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to że złych nie możesz znieść, i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są, i żeś ich znalazł kłamcami. Ty masz wytrwałość: i zniosłeś cierpienie dla imienia mego - niezmordowany. Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij! /Ap 2, 2 - 5/


Słowo Boga nie tylko do Kościoła w Efezie, ale i do mnie...Wszystko. 
 Zachwyca zawsze pierwotna miłość! Przychodź Miłości, by obudzić pierwotną miłość!

 

niedziela, 18 listopada 2012

Moje małe zachwyty: Światło - Festiwal


J 8, 12b !

Lux - to światło. Zachwyca mnie Światłość.
Światłość w ciemności świeci i ciemność Go nie ogarnia.

Dużo światłości...Dzieci z rodzicami, ich tańce, skakanie, baloniki, warsztaty, uśmiechy, słuchawki przeciwhałasowe na uszach. Piękne, troskliwe spojrzenia rodziców... No i dobre, bardzo dobre słowa ze sceny:

Mama czuwa, Mama wie
Czego każde dziecko chce
Mama kocha, Mama wie najlepiej
Czego mi brakuje
Czego potrzebuję
Mama kocha, Mama wie najlepiej

Niepotrzebne Mamie

Brylanty, złoto i korona
Ona piękna jest bez tego
I Błogosławiona

Można Ciebie namalować

Można o Tobie śpiewać
Bo Ty jesteś najpiękniejsza
Bo Ty jesteś Królowa Nieba 



 Jezu ufam Tobie, bardziej niż sobie, Jezu ufam Tobie...

Moje małe wzruszenie, moje małe zachwyty...


Trochę później, ale i przez cały czas również - znaki chrześcijan: podniesione ręce do modlitwy, złożone ręce na koszulkach, wszechobecne Vade retro satana, Maryja z Guadelupe, różaniec na rękach, uśmiech, pokój - dużo pokoju.
Hej!Ja mówię Tobie: pieniądz jest pieniądzem, pieniądz nie jest Twoim Bogiem!


Odejdź stąd! Odejdź i nie niszcz świata, Polski, Kościoła, rodzin, małżeństw, nas, mnie...

"Przyjdź Panie, przyjdź, Marana tha!"

wtorek, 13 listopada 2012

Moje małe zachwyty - bardzo dobra książka.

Nie mam czasu czytać dobrych książek, mam czas czytać tylko... bardzo dobre książki. Udało się!


"Jezusa z Nazaretu trudno pojąć: żyje dobrowolnie w ubóstwie, ale nie jest ascetą. To standardowy przykład pokory i dobroci - a jednocześnie domaga się od uczniów, aby w razie konieczności poszli z nim na śmierć. To nie moralista - ale obstaje przy nie naruszalności małżeństwa. Głosi miłość, pokój i przebaczenie jako jedyne środki przeciwko spirali nienawiści i przemocy - a przecież jednocześnie mówi, że ci którzy zwiedli innych i przekraczają Boże przykazania zostaną wrzuceni w ognisty piec. Gromadzi ludzkie masy - a upodobał sobie samotność. Wszedł w konflikt z władzą - ale nie zabiega o sławę, urząd czy też koronę. Zna wszystkie prawa i starotestamentalne teksty - lecz nie należy do grona uczniów żadnego z wielkich rabbich. Robi wrażenie posiadaną mądrością - ale nie chwali uczonych, a ubogich w duchu. Dysponuje niezwykłym darem uzdrawiania - a na końcu wydaje się być niezdolnym do uniknięcia męki.
Wszystko w Nim jest paradoksalne, można nawet powiedzieć: niemożliwe. Paradoksalny jest sam początek: dziewica poczyna dziecko. Więcej: człowiek staje się Matką Boga. Paradoksalne Jego nauki: wiara góry przenosi; niemoc zwycięża moc; miłość jest silniejsza od nienawiści. Paradoksalny kres Jego życia: przez śmierć do zmartwychwstania. "

Chcę być jak On, kiedy to czytam...

Zachwyca mnie, to co pisze Peter Seewald, co którąś stronę...Zachwyca i pobudza zarazem.

niedziela, 21 października 2012

Moje małe zachwyty - w ciszy - w Przeźmierowie

Dziś zachwyciła mnie mgła u nas, w Przeźmierowie. Mgła zwiastująca brak odlotów i przylotów... Mgła, która przyniosła ciszę. Niedziela, Dzień Pański w ciszy... Pierwszy taki mój dzień tutaj, od ponad 4 lat. Jakiś taki cichy, spokojny, po prostu inny. Piękny...To co inne jest piękne, zachwycające...



poniedziałek, 17 września 2012

M.m.z. - na nowo Tatry



Biorąc pod uwagę fakt iż, z Tatrami poznałem się w sierpniu 1990 roku, to łatwo policzyć...Znamy się 22 lata. Spotkania kilka razy w roku. Swego czasu nawet cztery.(to rekord) Wiele dolin, wiele szczytów, przełęczy, żlebów, potoków, stawów, schronisk, chat. W Polsce, na Słowacji... Wspomnienia: radości, smutki, uniesienia, bóle, noce, dnie, upadki, zdobycze, pragnienia, spełnienia...
 Zachwyciły mnie na nowo. Przeżyłem więc, moją drugą tatrzańską młodość. Znów tęsknię jak niegdyś. Pragnę wrócić, zdobyć, być, "powietrzem ich upić się"...
Mariusz Zaruski, taternik, założyciel TOPR -u pomaga mi wyrazić zachwyty me:

"Stanąłem na płasience pod ostrym karbem w granitowej grani. Na lewo olbrzymia, pochylona nad przepaścią płyta, której krawędź, nie grubsza od małego palca ręki, biegnie zrazu pionowo, a wyżej zagina się w przepiękną półkolistą linię. Z dołu wygląda jak ostrze sztyletu skierowane w niebo. Kilka gzymsików podźwignęło mnie w górę. Dosięgnąłem  ręką  malutkiej poprzecznej szczeliny i wciągnąłem się na listewkę płyty. Płaska, równa, poczciwa płyta tatrzańska: niby idealnie gładka, cała jednak porosła suchym i ostrym mchem skalnym, wygrzana w słońcu, od wieków dumająca nad głębią pustej dolinki, w którą poziera… Ręce dosięgają już grani. Na lewo ledwie widoczne wklęśnięcie w skale – tyle tylko oparcia, ile starczy dla końca trzewika. Jeden silny rzut i wciągnąłem się na siodełko w grani – siodełko nieduże, nie większe od tego, którym kulbaczy się konia.
Tatry!
Całe Tatry przede mną!
Hen daleko, daleko, w niebieskawej mgle szczyt jeden, drugi, skalne zęby, uskoki, turnie ścięte krzesanicami, żlebiska potworne, mrokiem swoich czeluści ziejące w doliny, białe węże śniegów, kłębiące się nad piargami w ucieczce przed słońcem; Lodowy, Kieżmarski, Ostry, Staroleśna, a bliżej ogromny Garłuch – stary baca, pozierający na cały kierdel szczytów pomniejszych… Znajome, znane i ukochane Tatry boże…niczyje..
Tylem o was przedumał, Tylem za wami się stęsknił!(…)
Wróciłem do was, znów na was patrzę, czar piękna waszego wchłaniam całą treścią swej duszy, z miłością dotykam chropowatego granitu waszych turni krzesanych, powietrzem waszym upijam…"














piątek, 31 sierpnia 2012

M.m.z. kawa.

Zachwyca mnie kawa, którą codziennie piję, bo lubię. Musi być to dobra kawa - z ekspresu. Najlepiej jak to jest espresso macchiato. Czasem doppio...Musi być więc w malutkiej, ładnej i wygodnej filiżance. Zachwyca mnie, bo (i nie ma w tym przesady)  ma coś z Ducha Świętego! :)


wtorek, 24 lipca 2012

M.m.z. rozmowy, spotkania..

Wiem bardzo dobrze, że boli życie, bolą kłopoty, boli obumieranie, bolą narodziny...
Wiem jedno. Jezus mówi Prawdę:
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity." /J 12,  24/
Wyjątkowa ta pieśń - modlitwa, wołanie:

Na nowo stwarzaj mnie
Na nowo stwarzaj mnie 
Niechaj z Ducha zrodzę się 

To Ty jesteś Ożywicielem 
Tchnij nowe życie w moje martwe ciało
To Ty jesteś Odnowicielem
Spraw by me serce żywe się stało

To Ty jesteś Miłości Płomieniem
Przyjdź i rozpal przygaszone serce
To Ty jesteś Ożywczym Strumieniem
Niech z boku Chrystusa nowe życie czerpię

To Ty jesteś duszy oczyszczeniem
Niech me rany obmywa Krew z drzewa życia
To Ty jesteś moim Odpocznieniem
Niech w ramionach Krzyża, Twój powiew mnie porusza

To Ty jesteś moim Pragnieniem
Niechaj me serce Twojej woli szuka
To Ty jesteś moim spełnieniem
Daj mi dziś Panie narodzić się z Ducha. 
 

sobota, 21 lipca 2012

M.m.z. pasje...

Pasja potrafi ożywić życie codzienne człowieka. Trudne,szare, bolesne. Ale i musisz też wydobyć z siebie to coś...(słowa Gosi z ostatniego dobrego - innego spotkania na Liebelta) Sam ? Chyba nie...Nie potrafię...Bezsilność, walka, umieranie...Codzienność...
Wszechmocny daje nam trochę ze swojej mocy...Przyjaciele dają...Małe zachwyty, małe inspiracje...

Coś nowego! :) Oto tarta alzacka z jabłkami, którą upiekłem w wolne sobotnie popołudnie:
Dziękuję za inspiracje Lisce i jej www.whiteplate.blogspot.com/  :)



M.m.z...słowo ks. arcybiskupa Stanisława Gądeckiego

Wprawdzie z marca tego roku, o tragicznej (samobójczej) śmierci  kapłana, do rodziny i parafian w Kunowie..., ale bardzo mądre, mocne, pouczające, zawsze aktualne i do każdego z nas...


Umiłowani w Panu Bracia Kapłani, Drodzy Parafianie Kunowscy, Czcigodni Rodzice zmarłego Kapłana i wszyscy uczestnicy pogrzebu.
W tym bardzo trudnym momencie pragniemy wszyscy zanurzyć się w Bożym Miłosierdziu i raz jeszcze wyznać "Jezu Ufam Tobie".
Wiemy, że czyn samobójczy jest najdobitniejszym wyrazem czyjejś tragedii. Czynem sprzecznym z podstawowym dążeniem człowieka do zachowania życia i ucieczką od wszystkiego, co zagraża jego biologicznemu istnieniu. Przede wszystkim jednak samobójstwo jest wielkim problemem moralnym człowieka w krańcowym osamotnieniu. Składają się na nie niepowodzenia życiowe, osobiste klęski życiowe w sprawach, z którymi człowiek wiąże sens swojego istnienia. Ludzie, którzy wybierają ten sposób odejścia z tego świata, przeżywają zazwyczaj ogromny ciężar samotności. Są przekonani że nikt i nic nie zdoła ich uwolnić od trudnej sytuacji, w której się znaleźli. Zjawia się natarczywa myśl, że jedynym rozwiązaniem jest zakończenie życia. Ze świadomości znikają wszystkie racje i motywy, którymi dotąd się kierowali. Przerwanie biegu własnego życia, jest ostatnim krokiem poprzedzanym zazwyczaj przez próby ratowania siebie.
Człowiek szuka pomocnej ręki, oczekuje wskazań dotyczących rozwiązania trudnych problemów, których sam nie potrafi dostrzec. To dowodzi, że odpowiedzialność za czyn samobójczy spada również na otoczenie, że należałoby wręcz mówić o współodpowiedzialności za popełnienie samobójstwa. Dlatego też każda wiadomość o odebraniu sobie przez kogoś sobie życia, jest oskarżeniem rzuconym wadliwym relacjom międzyludzkim, więzom społecznym, obojętności na los tych, z którymi winniśmy tworzyć wzajemną więź, tworzyć komunię. Czyn samobójczy domaga się zatem weryfikacji autentyzmu życia społeczności chrześcijańskiej, w której taka tragiczna śmierć miewa miejsce. Z chrześcijańskiego punktu widzenia taki czyn, niezależnie od tego czy jest on popełniony przez kapłana, czy też przez wiernego świeckiego, nie może być pod żadnym pozorem uznany za dopuszczalny, czy choćby za dający się w niektórych przypadkach usprawiedliwić jakąś ważną racją. Bóg nie uprawnił człowieka do dysponowania życiem ludzkim ani cudzym, ani własnym. Obwarował swoją wolę surowym zakazem zabijania. W tym ograniczeniu wyraża się wielkie dobrodziejstwo ochrony życia przed błędnym wartościowaniem, także własnego istnienia, przed zagubieniem poczucia świętości życia, oraz przed utratą zmysłu pierwszeństwa woli Bożej przed zamysłami ludzkimi. Chociaż samobójstwo jako czyn przeciwny woli Bożej jest ze swej istoty ciężkim grzechem nie podobna wyrokować o szczególnym przypadku, czy samobójca był w pełni odpowiedzialny za podjęcie tragicznej decyzji, czy też nie. Z tego powodu nie odmawia się samobójcom chrześcijańskiego pogrzebu, o ile tylko wiadomo, że pogrzeb taki nie jest sprzeczny z wolą zmarłego. 
Drodzy bracia i siostry!
Rozpętana ostatnio kampania nienawiści do Kościoła i kapłanów odbija się boleśnie o niejedno serce kapłańskie,  które może się załamać. Dlatego proszę Was bądźcie przy waszych kapłanach. Nie pozwólcie by pozostawali osamotnieni. Niech słowa Św. Pawła apostoła: "Jedni drugich ciężary noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe" będą zasadą życia wiernych świeckich i  kapłanów w każdej parafii.
Wy sami zachowujcie o nieżyjącym Księdzu Proboszczu dobre wspomnienie i należną wdzięczność, ponieważ On żył i pracował dla Was. Czuwajcie aby nikt dramatu Jego śmierci nie używał do nikczemnych celów. Niech gorąca modlitwa, dobre uczynki, a nade wszystko Msze św. w Jego intencji, uproszą mu u Boga wieczny odpoczynek.
Złączony duchowo z wszystkimi uczestnikami liturgii pogrzebowej, przekazuję każdemu z Was pokrzepiające Boże błogosławieństwo.


(-)Ks. Arcybiskup Metropolita
Stanisław Gądecki

piątek, 22 czerwca 2012

M.m.z. Boże Ciało w Przeźmierowie

Oto co się działo... Jezus na ulicach Przeźmierowa.  Zdjęcia pana Piotra Piosika. Wymowne. Zachwycają mnie...






czwartek, 31 maja 2012

M.m.z. - Trójca Święta i Maryja


Θεοτόκος - Boża Rodzicielka Matka Boża
(Bóg Ją zaprosił...)

Πνεύματοφορα - Niosąca Ducha
 (Posłuszna Jego natchnieniu...)

Χριστοφορα - Niosąca Chrystusa
 (Zaniosła Go do Elżbiety i wciąż przynosi...)



Mamy jedno wspólne:  Χριστφορως.
A to powód do wielkiej radości...

wtorek, 22 maja 2012

M.m.z. - J 13, 33a

Tam, gdzie Bóg mówi jest pokój...
W kim Bóg mówi, jest pokój...


To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. /J 13, 33a/

M.m.z. - dłonie

Pięknie to wygląda:

Złożone dłonie mamy i... w środku dłoń dziecka - w procesji do Komunii Świętej...
Połączone dłonie małżonków - po przyjęciu Chrystusa w Komunii Świętej...
Banalnie: wyraz miłości? Troszkę głębiej: świadectwo jedności z Nim, ze sobą!

Oto wyryłem Cię na obu dłoniach. /Iz 49, 16a/

niedziela, 12 lutego 2012

moje małe zachwyty - kolejne podejście...

Bardzo blisko, niemalże dotykając samego Ołtarza...

Mówił pontyfikał święceń subdiakonatu: altare quidem sanctae Ecclesiae ipse est Christus - ołtarzem Kościoła jest sam Chrystus...

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. /Mk 10, 14/
Niedzielna Msza św., I piątek miesiąca, Droga Krzyżowa, Roraty....
Pozwalacie - macie czas. Kochacie. 
"Nie macie czasu" - nie pozwalacie. "Kochacie". ?

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Moje małe zachwyty - ulica Składowa...

Mówiły dwie malutkie dziewczynki przed przyjściem kapłana, mniej więcej tak:
"No przyjdź ksiąc! Czekamy na Ciebie, z babcią Marysią... Czekamy w oknie... Nie idź tam, przyjdź już do nas..." I duże wypieki na policzkach!

...to coś w tym stylu...

da

da